Szymanów
Sobota, 28 marca 2009
· Komentarze(0)
Kategoria Szosa
Stegny -> Wilanów -> Powsin -> Bielawa -> Konstancin-Jeziorna -> Habdzin -> Łęg -> Czernidła -> Gassy -> Obory -> Parcela -> Słomczyn -> Kawęczynek -> Szymanów -> Borowina -> Łyczyn -> Konstancin-Jeziorna -> Bielawa -> Powsin -> Wilanów -> Stegny
Po tygodniowej przerwie zmusiłem się do wyjazdu. Dość późno, bo po 21:00 już było, ale warunki były sprzyjające. Na zewnątrz (pogoda) i wewnątrz (rodzinka poszła spać).
Tym razem jechałem spokojnie, bo do braku formy, po ostatniej wycieczce doszedł brak wiary w siebie. Początek bez przemęczania się, jak minąłem felerny punkt
"Gassy -> Obory", który ostatnio dał mi tak w tyłek, zacząłem powolutku przyspieszać. Zresztą odcinek od Szymanowa do Konstancina zawsze lubiłem, bo był szybki i przyjemnie się jechało. Udało się dotrwać do "mety", więc jest dobrze. Jeszcze parę takich wypadów, a nogi sobie przypomną co to znaczy kręcić i będzie ok. Teraz tylko dupa boli, bo na siodełku na tym rowerze to ja do pracy jeździłem, a nie takie długie dystanse.
Po tygodniowej przerwie zmusiłem się do wyjazdu. Dość późno, bo po 21:00 już było, ale warunki były sprzyjające. Na zewnątrz (pogoda) i wewnątrz (rodzinka poszła spać).
Tym razem jechałem spokojnie, bo do braku formy, po ostatniej wycieczce doszedł brak wiary w siebie. Początek bez przemęczania się, jak minąłem felerny punkt
"Gassy -> Obory", który ostatnio dał mi tak w tyłek, zacząłem powolutku przyspieszać. Zresztą odcinek od Szymanowa do Konstancina zawsze lubiłem, bo był szybki i przyjemnie się jechało. Udało się dotrwać do "mety", więc jest dobrze. Jeszcze parę takich wypadów, a nogi sobie przypomną co to znaczy kręcić i będzie ok. Teraz tylko dupa boli, bo na siodełku na tym rowerze to ja do pracy jeździłem, a nie takie długie dystanse.