A miało być tak ładnie. Najpierw dupsko zaczęło po 10km boleć (widocznie inaczej ustawiłem siodełko po ostatnim przewożeniu roweru samochodem), a potem po skręceniu w stronę Radomia dostałem wiatrem prosto w twarz i tak całe 27 km :( Prędkość spadła do 24km/h, język na wierzchu i zastanawiałem się czy nie zrezygnować i nawrotkę zrobić (z wiatrem raźniej :P).